środa, 17 grudnia 2025

Wolność na uwięzi

Tradycja, która przynosi wstyd

Prezydent chętnie ucieka w narrację o „wielkomiejskich elitach”, które nie rozumieją „tradycji i specyfiki wsi”. To wyjątkowo szkodliwy argument. Znęcanie się nad zwierzętami to nie tradycja – to relikt barbarzyństwa, który należy wykorzenić tak samo, jak wykorzeniono inne okrutne praktyki z przeszłości. Funkcja stróżująca psa na krótkiej uwięzi jest zerowa. Taki pies nie obroni domu, on jedynie powoli umiera na oczach właścicieli. Nazywanie tego „użytkowością” jest obrazą dla ludzkiej inteligencji.

🔷 Projekt prezydencki, czyli „wilk w owczej skórze”

Najbardziej cynicznym ruchem jest jednak prezydencka „alternatywa”. Karol Nawrocki proponuje zakaz uwięzi, ale bez określania standardów kojców. To w rzeczywistości zgoda na tworzenie psich izolatek. Bez sztywnych norm właściciel będzie mógł zamknąć psa w dusznej, ciemnej skrzyni o wymiarach metr na metr i z uśmiechem powiedzieć: „Przecież nie jest na łańcuchu!”. To nie jest krok naprzód, to fundowanie zwierzętom nowej formy tortury w imię politycznego świętego spokoju.

Gdy wieczorem posłowie nacisną przyciski, nie będą decydować tylko o technicznych zapisach nowelizacji. Będą decydować o tym, czy Polska jest krajem, który potrafi wyjść poza mentalność „psa przy budzie”, czy też strach przed utratą kilku punktów w sondażach jest silniejszy niż zwykła empatia.

Dziś pod Sejmem szczekanie setek psów miesza się z okrzykami demonstrantów. I choć politycy potrafią zagłuszyć każdy głos, tego jednego nie powinni ignorować. Bo łańcuch, choć fizycznie krępuje psa, tak naprawdę najwięcej mówi o wolności tych, którzy trzymają go w dłoni.

Cały felieton L4RIO_ButterflyEffekt >>>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz